Skocz do zawartości

Nowy szablon forum

mygo.pl

Stworzyliśmy dla Was nowy wygląd forum. Z pewnością znajdziesz rzeczy, które wg Ciebie mogą zostać zmienione - wspomnij o tym w specjalnym wątku.

Czytaj więcej

Jak założyć własną sieć

serwerów CS

Zastanawiasz się nad prowadzeniem własnej sieci serwerów? Przeczytaj podstawowe informacje, na które należy zwrócić uwagę, przy takim projekcie.

Czytaj więcej

Tworzymy spis sieci

dodaj swoją

Dodaj sieć do której należysz, pozwoli to na promocję i budowę ogólnopolskiej bazy sieci CS.

Czytaj więcej

moonster

Użytkownik
  • Postów

    91
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez moonster

  1. Ta wirtualizacja nie jest najlepszym rozwiązanie, ponieważ zasoby są przydzielane wtedy kiedy są wolne. Natomiast wirtualizacja KVM jest zdecydowanie lepsza, jest pełną wirtualizacją ze wsparciem sprzętowym co pozwala na realizowanie części zadań bez emulacji. Zasoby są dostępne cały czas.
  2. Jesteśmy siecią która powstała w 2011 roku i jako taka zaczyała od Cs Source. Chcąc zapewnić naszym graczom nowy poziom rozrywki, udostępniamy serwery Global Offensive. W związku z tym poszukujemy Administratorów na nasze serwery. Zainteresowanych zapraszam do kontaku. Kontakt: Steam: https://steamcommunity.com/id/bakusiovskyyyyXD/ GG - 10641665 Forum Serwerów
  3. Hosting czy własny serwer ? Serwer prawidłowo pracował od instalacji, czy tez problem pojawił sie w trakcie jego użytkowania ?
  4. Pisze z telefonu i nie mogę skopiować kodu żeby ci pokazać. Tam gdzie dałeś xxx przejdź ta ścieżka i zobacz czy masz binarki.
  5. Z logu wyglada na to ze nie ma binarek, rozumiem ze nie wchodzi w grę reinstal ?
  6. Spróbuj zrobić aktualizacje serwera.
  7. Na stronie głównej w panelu sa zakładki i żadna z nich nie jest cennikiem. Znajduje sie natomiast zamów serwer i w konfiguratorze nie ma opisu a jedynie nazwy pakietów i ich ceny. To może sugestia do pukawki której przedstawiciel ma tutaj konto o dodanie takiego opisu po podświetleniu danej opcji. Stad było moje pytanie, bo zapewne większość zainteresowanych najmem serwera szukałaby tam indormacji.
  8. Pukawka oferuje trzy warianty serwerów GO: Premium Standard Standard EU Mógłby mi ktoś przybliżyć różnice pomiędzy nimi, oczywiście poza ceną.
  9. Mogę ci pomóc instalując , ale że wyjeżdżam i dopiero wracam w niedzielę to możliwe by było w poniedziałek.
  10. Nie mogę nic robić to jest tak poglądowo, napisz do nich na bok.
  11. Na 100% zablokowane masz połączenia na www gdzie jest zainstalowane Sourcebans.
  12. Instalując SB podajesz dane z panelu hostingu gdzie masz utworzoną bazę danych. Loclahost jest domyślnym ustawieniem ponieważ możesz mieć zainstalowany serwer gry i SB na tej samej maszynie czyli lokalnie. Co do blokowania połączeń przychodzących jest to niestety na takich hostingach normą. Jeśli jest zbyt duży ruch sieciowy po prostu blokują go żeby wirtualne maszyny im nie padły.
  13. To taki powinieneś był podać instalując sourcebans na www.
  14. Host mysql np: tetris.sql.minthost.pl To tylko jest przykład.
  15. Nie to nie o to mi chodzi. Zazwyczaj jest to nazwa twojego konta plus prefix czyli zazwyczaj nazwa hostingu.
  16. Localhost jest jak sama nazwa mówi lokalnym hostem czyli umiejscowionym w tym samym miejscu. Jaki jest host twojego vpsa czy tez hostingu na minthost(znajdziesz w Panelu Administracyjnym).
  17. Na www Source Bans jest zakładka "server" pokaż co ci generuje link do wklejenia na serwerze. Serwer gry masz też na minthost ?
  18. Serwer nie łączy ci się z bazą danych, przyczyn może być kilka: 1. Nieprawidłowe dane podane w pliku database.cfg. 2. Zablokowane połączenia przychodzące do serwera www (zapytaj o to support mięty).
  19. Na jakim hostingu masz zainstalowane Source Bans ? Jakieś błędy w logach(jeśli są to w addons/sourcemod/logs powinien ci się utworzyć takowy) ?
  20. Tak jak napisał poprzednik, wstaw sobie poprawny host bo bez tego nie połączy ci sie serwer z baza danych. Na pewno masz to gdzieś w panelu na hostingu www, a jeśli nie to napisz do supportu. localhost piszemy kiedy sie stawia bazę danych u siebie na komputerze, czyli lokalnie.
  21. Na darmowe raczej bym nie liczył, na oficjalnej stronie SB masz wymagania jakie musza być spełnione. Do tego musi być odblokowany ruch przychodzący.
  22. W skrócie nie łączy ci się serwer z bazą danych na hostingu www. Pokaż jeszcze dla pewności databases.cfg Napisz do supportu hostingu na którym masz forum żeby odblokowali ci połączenia przychodzące. Ale tak szczerze to wątpię żeby to zrobili, dziwię się że SB ci się zainstalowało, na darmowych hostingach słabo z tym jest.
  23. moonster

    Kotek

    Proponuję się nie zrażać i czytać do końca, kapcie wam pospadają. Posiadam. Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze schroniska, rasy małe kocię. Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt, że jest małe, że chodzi to to bez przerwy za mną i trzeszczy - a to na ręce, a to żreć, a to trzeszczy dla samego trzeszczenia, zupełnie jak jej pani. Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć jakąś rzecz, która leży na ziemi żeby kot za nią biegał też, niech chowa się zdrowo do czasu, aż raz zapomnę zamknąć terrarium i zajmie się nim mój wąż, reszta to nie mój problem. Ale do czasu. Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje się w celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie karmienie, wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie. Jako że to zawsze lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem małżonki nie nastręcza mi to wiele problemów. Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj - niezamykania łazienki, gdyż w niej znajduje się urządzenie zwane potocznie kuwetą, do którego kot robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie pomyśleć. Mnie jednak uczono całe życie zamykać te cholerne drzwi do łazienki za sobą, więc stale żona mi trzeszczała, że kot tam nie może wejść i ?myśleć?. Ja jestem stary i się nie nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, wypierdalać więc. I postawiłem na swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do toalety razem ze mną. Jak nie ma małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie albo miauczeć coby przypomnieć, że trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak jest żona to ona ma już w biosie zaprogramowane - ja wychodzę i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby kot mógł wejść - taka technologia po prostu. Czasem kot skacze na klamkę, ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na niej bezradnie. Jednak jak moja żona będzie nadal go tak karmić- to w szybkim tempie będzie za każdym razem klamkę upierdalał - a wtedy wiadomo - wąż. Dobrze więc, uporządkuję: żona - delegacja, ja - praca. Wracam, wchodzę do domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się też chce. Idziemy razem - ja toaletka, okienko uchylam, papierosik (bo żona będzie za trzy dni - więc spokojnie wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie. Kotek wskakuje na kaloryfer, na parapecik i patrzymy razem przez okno. No cudnie. Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten mały skurwiel jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do kibla. Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć. No ja pierdolę. Nie ni chuja to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot jest kurwa za duży, żeby przejść tym syfonem. Ale słyszę tylko pizdut - oż kurwa, no to nie mogło mi się zdawać - coś ciężkiego poszło w pion. Kurwa, wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi się przed oczami. Kot kurwa popłynął wprost w odmęty prawego dopływu królowej polskich rzek. Lecę kurwa na dół do piwnicy, choć może powinienem od razu do schroniska, zanim wróci moja żona - nie ma wafla, znajdę jakiegoś małego czarnego skurwiela z białą krawatką, nie było jej kilka dni, może się nie połapie. Ale chuj, najpierw do piwnicy - zbiegam po schodach, słucham - coś drapie w rurze, pion, kawałek płaskiej rury - miauczy - jest, kurwa, żyje i nie poleciał do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie to chuj, przynajmniej będę miał jego truchło i powiem, że kojfnął z przyczyn naturalnych albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie uwierzy za chuja trefla, że kot sam wpadł do kibla. Ale na razie drapie i żyje. Znalazłem taki wziernik, gdzie można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici, kici! Ni chuja, nie przyjdzie, wołam, wołam, a ten kurwa głąb zamiast przyjść do mnie to kurwa chce iść tam skąd przyszedł, czyli do góry w pion. Ja go wołam, a on do góry drapie. I udrapie, udrapie kilkanaście centymetrów i zjazd w dół. No pojebało i mnie, że tu stoję i jego (kota) Tak przez pół godziny. Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem żarciem i ni chuja, uparł się i nic tylko rurą do góry z powrotem do kibla. Za daleko, żeby włożyć rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda - fight fire with fire - ogień zwalczaj ogniem. Zatkałem tę rurę przy wzierniku deszczułkami, których używam na podpałkę do kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na górę do kibla - geberit i woda w dół - bombs gone. I bieg do piwnicy. Po drodze słyszę jak się przewala po rurach - podziałało. Wbiegam do piwnicy i kurwa koniec świata. Nie ma moich deszczułek - no może z jedna, cała prowizoryczna tama poszła w chuj i kota też nie słychać już. Ja pierdolę. Kurwa, gdzie ta rura teraz idzie - coś mi świtnęło, że kanalizacja w ulicy, dom od ulicy ze 30 metrów - może nie wszystko stracone i gdzieś się zwierzak zatrzymał po drodze. Biegnę na ulicę, jest studzienka - mam nadzieję, że to od mojego domu. Ni cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić. Powrót do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni cholery - najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl! Auto stoi na ulicy - mam pas do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, wsteczny - poszło, aż zakurzyło. Po jaką cholerę takie te wieka robią ciężkie. Smród jak cholera, ale złażę tam - ciemno jak w dupie, rura jest, wygląda, że idzie od mojego domu. Latarka. Kurwa, mam w aucie, chujowa, ale może starczy. Włażę po raz drugi- smród mnie już nie zabije - przywykłem po chwili. Zaglądam i jest, oczyska mu się tylko świecą. I znów ta sama bajka. Kici, kici, kici, a ten mały skurczybyk spierdziela w drugą stronę. No ja pierdolę. Szlag mnie trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi, a na dodatek ktoś mi zwali tę pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic. Nie chcesz po dobroci, to będzie po złości. Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki, tak by mi nie wpadł głębiej. Zużyłem wszystkie taśmy samoprzylepne, plastry, żeby nie wpadł do głównej nitki kanalizacyjnej. Zaglądam co chwilę do rury, ale słyszę tylko miauczenie i nic nie widzę. Poszedł gdzieś w pizdu. Jeszcze tylko trójkąt, żeby nikt się w tę otwartą studzienkę nie wpierdolił, bo na ulicy ciemno. Sąsiad, kurwa, ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak próbowałem pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc, a teraz chuj złamany stoi i się dopytuje. Co mam mu kurwa powiedzieć? Że przepycham kotem kanalizację? Idźżesz w chuj, pacanie. Powiedziałem mu w końcu, żeby poszedł do domu i pozatykał sobie też wszystkie otwory, bo na początku osiedla była awaria i wszystkie ścieki się wracają i wybijają w domach - a ten baran się przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje się z pokrywą. Niech ma za swoje. Wracając do kota - bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko gotowe, więc do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam wodę. Papierosik i czekam pod studzienką, bo nuż mu się zmieni i wyjdzie dobrowolnie. Kurwa, drugi sąsiad przyszedł - po pięciu minutach następny odmyka wieko, teoria samospełniającej się przepowiedni działa - kurwa, ludzie to są barany. Idę do domu, obie wanny pełne, ognia - spuszczam wodę z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma chuja, to go musi wygonić albo utopić. Lecę na ulicę, woda wali na brezent aż huczy, a tego skurwiela dalej nie wylało z kąpielą. Kurwa mać, urwało się wszystko w pizdu i popłynęło, bo ileż to utrzyma tej wody. Brezent, taśmy, plastry, sznurki - w chuj - jak się to gdzieś przytka, to będę miał przejebane. Znowu do domu po drugi pogrzebacz, bo trzeba zamknąć ten pierdolony dekiel. Wchodzę - a ten skurwiel kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja pierdolę! Jak on kurwa wyszedł, którędy? Ano kurwa wziernikiem w piwnicy - zostawiłem otwarty. Ja kurwa stoję i marznę a ten gnój tarza się w mojej pościeli. Zajebię. Przerobię na pasztet. I jeszcze z radości włazi na mnie. Kurwa mać. Przynajmniej kuleje. Straty: zajebane łazienki, w obu przelała się woda z wanien, zajebana piwnica, bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na piwnicę. Pościel w sypialni do wyjebania, brezent z reklamą firmy - poszedł w chuj, latarka - w chuj, pogrzebacz w chuj. Afera na ulicy jak chuj. Kategoryczny nakaz rozprzestrzeniania pod groźbą śmierci ze śmiechu.
  24. Takie podejście "bardzo motywuje" do pomocy. Nie sprecyzowałeś na początku czego oczekujesz, nie znam na pamięć wszystkich plików i ich ustawień konfiguracyjnych. Tak się składa że pisałem w pracy z telefonu, następnym razem zastanowię się nim coś napiszę...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...