Valve to niezłe szuje, ale i spryciarze

[GraczPolski]

Dlaczego Valve to spryciarze i zarazem szuje?

Otóż chodzi o CS2 i fakt, że grę póki co dostają nieliczni, za to istotny, by dostać dostęp do bety, jest czas spędzony na steamie, jak i w samym CS:GO. Wielu osobom się to nie spodobało, szczególnie przez to że aktualizacja nie zmienia zbyt wiele poza oświetleniem, efektem granatów itp. No więc dlaczego nie wypuścili tego jako patch, tylko promują jako osobną grę, a dostęp mają niektórzy? 

 

Chodzi o kasę, bo w ten sposób robią sobie niezłą promocję, że niby wychodzi Counter-Strike 2. Nazwa robi tu wiele roboty. Wszyscy w internecie się podjarali i sami nagrywają filmy (kto już ma dostęp do bety), byleby zgarnąć widzów i napędzić biznes dla VALVE i Steama. Dodatkowo firma stworzyła  sobie niezły fundament z tych ludzi, którzy teraz nałogowo grają codziennie po kilka godzin, licząc że ich konto dostanie się do zamkniętej gry CS-a 2.0. 

 

To pokazuje, że firma raczej nie liczy się z graczami, tylko manipuluje środowiskiem tak, by na premierę - która i tak w końcu nastąpi dla ogółu - przybyło im jak najwięcej ludzi. Z drugiej strony - kto tak nie robi? Ciężko szukać uczciwych wydawców. A no i konta z poprzednim VACiem nie dostaną się do bety, no ale chyba grę w końcu dostaną, kiedy już wszyscy będą musieli przejść z CS: GO do CS2? 

 

Dla mnie to jakaś porażka. Widać, że ratują tę grę, jakby strzelali w nią respiratorem, byleby wróciła do topki gier multiplayer. To trochę ostra i zaborcza polityka VALVE, ale pewnie przyniesie im założony sukces. Oczekiwanie na mecz to czasami porażka, nawet kwestia 10 minut. Ciekawe, czy to się zmieni.

 

Co o tym sądzicie?